Pionowa integracja pomaga ZM Silesia w trudnych czasach
Rozmowa z wiceprezesem Zakładów Mięsnych Silesia S.A., Pawłem Dalmatą.
– Dzięki pionowej konsolidacji grupy kapitałowej i stałemu dostępowi do krajowego surowca skutki kryzysu koronawirusowego nie są dla nas mocno odczuwalne – ocenia Paweł Dalmata, wiceprezes Zakładów Mięsnych Silesia z Sosnowca. Jego zdaniem straty wywołane pandemią nie będą dla branży mięsnej tak duże, jak w przypadku innych sektorów gospodarki.
Po ponad dwóch miesiącach od wybuchu pandemii COVID-19 można już stwierdzić, że nie zaszkodziła ona w poważny sposób Zakładom Mięsnym Silesia SA z Sosnowca. – Z pewnością skutki kryzysu nie były dla nas tak odczuwalne jak dla innych. Strategia oparta na kontrolowanym łańcuchy dostaw i tym razem sprawdziła się – mówi Paweł Dalmata, wiceprezes Zakładów Mięsnych Silesia.
Strategia pionowej integracji zakłada, że w ramach jednej grupy funkcjonują podmioty odpowiedzialne za wszystkie etapy produkcji. W przypadku mięsa – poza przetwórstwem – są to np. stowarzyszeni hodowcy czy też dostawcy pasz. Spadki marż czy straty w jednym z ogniw biznesu pokrywane są przez zyski w innym. I tak jest w przypadku Grupy Cedrob, której częścią od 2017 r. są Zakłady Mięsne Silesia. Zdaniem Pawła Dalmaty nie bez znaczenia jest też fakt, iż ZM Silesia kontrolowane są w całości przez polski kapitał, ponieważ Polacy coraz częściej zwracają uwagę na to skąd pochodzi produkt i chętnie sięgają po to co polskie – W polskiej branży mięsnej nie ma obecnie większej niż nasza grupy należącej do rodzimego kapitału – podkreśla wiceprezes Silesii.
ZM Silesia nie odczuły drastycznych wahań popytu na wyroby mięsne w związku z koronawirusem, a tym samym nie doszło do istotnych zmian w wolumenach produkcji. Firma odnotowała co prawda kilkuprocentowy spadek sprzedaży wyrobów w kwietniu, ale nastąpiło to po dużym skoku marcowym w efekcie gromadzenia zapasów. – Święta Wielkanocne w tym roku wyglądały zupełnie inaczej. Z powodu ograniczeń nie mogły spotykać się ze sobą nawet bliskie rodziny, co skutkowało m.in. mniejszym popytem – mówi Paweł Dalmata. W maju popyt na wyroby mięsne ponownie się zwiększył.
Na korzyść Silesii zadziałało też to, że swoją ofertę kierowała głównie do segmentu detalicznego. Nie odczuła zatem mocno załamania w segmencie HoReCa. Najważniejszym produktem oferowanym przez firmę w tym segmencie są parówki do podgrzewania na rolkach, sprzedawane głównie na stacjach benzynowych. Popyt na nie, po kwietniowym załamaniu, znowu się odbudowuje. – Chociaż koronawirus ograniczył kontakty międzyludzkie to sytuacja powili zaczyna wracać do normy. Już w maju odnotowaliśmy ponadto spory wzrost sprzedaży produktów przeznaczonych na grilla – mówi.
Spółka nie musiała ubiegać się o pomoc państwa w ramach Tarczy Antykryzysowej. – Przyglądaliśmy się uważnie wnioskom, ale nie skorzystaliśmy z pomocy. Nie spełnialiśmy kryteriów, z czego akurat się cieszymy – wyjaśnia Dalmata.
Zwraca on uwagę, iż pomoc dotyczyła podmiotów, których przychody w efekcie pandemii spadły o ponad 25 proc. W potencjalnie najtrudniejszej sytuacji znalazły się więc firmy, które „o włos” nie spełniały warunków uzyskania pomocy, np. odnotowały spadek sprzedaży o 20 proc., a w dodatku ich sytuacja była trudna już przed pandemią.
– Przy stosunkowo niskich marżach i nasilonej konkurencji, a także spadku sprzedaży niektórzy producenci wyrobów mięsnych mogą nie przetrwać obecnej sytuacji bez wsparcia finansowego. Dla większych graczy będzie to okazją do przejęć – mówi wiceprezes Silesii. Paweł Dalmata dodaje jednak, że obecnie za wcześnie jeszcze na kreślenie scenariuszy możliwych zmian.
ZM Silesia wytwarza wyroby mięsne w czterech zakładach: w Sosnowcu, Pszczynie, Goczałkowicach oraz w Mokrsku. Trzy ostatnie to oddziały Zakładów Mięsnych Kania, które ZM Silesia użytkuje na mocy umowy dzierżawy. Firma chce w tym roku mocniej skupić się na jeszcze lepszym wykorzystaniu potencjału dzierżawionego majątku produkcyjnego Kani. – Planujemy zwiększyć udział w sprzedaży produktów suchych i plastrowanych – mówi Dalmata. Priorytetem pozostaną sieci handlowe, w tym dyskonty.
ZM Silesia chce też zwiększać eksport. Jest już obecna m. in. w Czechach, Słowacji, Wielkiej Brytanii, Ukrainie, państwach bałtyckich. – Prowadzimy rozmowy z potencjalnymi odbiorcami z bardziej odległych krajów – dodaje wiceprezes.